sobota, 27 lutego 2016

Samoakceptacja.

Cisza i oddech. Oddech i cisza.  Porozumienie, ciała, umysłu i natury.  Zjednoczenie się z samym sobą.  Związek jedyny, który daje nam poczucie wolności prawdy, nie wyimaginowanej, lecz szczerej.  Światło i mrok, cienie i barwy.  Odnalezienie się pośród nich, mimo trudnych wyborów. Lecz również, dającym szansę na ich pokonanie. Pokonanie, tkwiących w nas samych, przeszkód, na przykład słabości, a przy tym zamieszkującym w nas, koszmarnych potworów.  Myśli,  oczekujące . Prawdy, niepoznane.  Słowa, które czasami trudno wypowiedzieć głośno.  Słowa ,które niekiedy łatwiej  przekazać, formą zawartą w literach złożonych i  mieć nadzieję, że właściwie zostaną odczytane.  Stałość i destabilizacja. Przyciąganie i odrzucanie. Prawda i fałsz, a przy tym budowa naszej istoty, z niezgodą na jej manipulację.  Niebo i ziemia, podróż drogą w górę i w dół, lub też jej odwrotność.  Poezja, proza, czy też dramat, a może komedia.  Teatr wydarzeń, świadomości i nieświadomości.  Przegląd i recenzja, naszego życia.  Aktorzy. Ty, sam.  Ludzie, wokół ciebie. Rzeczywistość w połączeniu z przeszłością, i przyszłością.  Teatralna sztuka, o możliwości wznoszenia się i latania. Sztuka, o marzeniach i chęciach tego spełnienia. Sztuka, o przełamywaniu barier, kompleksów, trudności. Sztuka, o zwycięstwach, powodzeniach, wygranych z samym sobą.   Widzowie. Ich odbiór, nigdy nie będzie jednoznaczny. Zresztą, to nie jest wyznacznikiem, twego losu. To, jest monodram. 

14 komentarzy:

  1. czasem najtrudniej zaakceptować samego siebie;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli człowiekowi nie jest dobrze ze sobą samym, to z nikim mu dobrze nie będzie. Chciałabym by było to możliwe i w duecie, że jeszcze lepiej wtedy..
    Porysowana

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje mi się, że bez samoakceptacji ciężko iść przed siebie. Zresztą - doświadczyłam tego. Nasze życie bez nas samych to tak naprawdę wegetacja. Ale potrzeba odwagi, determinacji i ogromnej siły wytrwania przy nas samych - jednak z takim bagażem warto wędrować przed Siebie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja akceptuję siebie, lubię się i dobrze mi ze sobą. Nie zawsze tak było, to długi proces, wymagający ciągłej pracy nad sobą i cierpliwości ale z upływem czasu łatwiejszy i przynoszący coraz lepsze efekty. Naprawdę można żyć w harmonii ze sobą i otaczającym światem:)
    Dziękuję za odwiedziny i ciepłe słowa:) Lubię swoje życie i nie narzekam bo nie mam powodów. Ale...nie zawsze tak było...Wtedy też nie narzekałam, w każdym razie nie bardzo. To osłabia. A ja wolę działać i zmieniać swój los:)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszym krokiem jest poznanie tego co myślisz o sobie
    a to jak postrzegają Cię inni jest tylko małą cząstką Twojego ja
    Możesz być doskonałym aktorem i grać przed sobą swoje życie
    jednak przyjaciele widzą Cię od zewnątrz. a to co jest w Tobie wypływa jedynie za Twoim przyzwoleniem. Zaufanie to fundament przyjaźni...

    OdpowiedzUsuń
  6. ..akceptowanie siebie, polubienie i.. pokochanie.. to najważniejsze aby Istnieć i być szczęśliwym.. dłuuugo to u mnie trwało, ale udało mi się .. cieszę się z tego co mam
    i staram się zawsze być pogodna - jestem szczęśliwa, bo Istnieję.. ;)

    - pozdrawiam serdecznie i ciepło :)

    p.s.
    ..jeszcze mnie nie ma, wrócę w połowie marca..
    [szept-mgiełki]

    OdpowiedzUsuń
  7. po przeczytaniu u mnie komentarza chcialam napisac tylko wielkie PRZEPRASZAM
    ale po przeczytaniu Twojego posta nie bede przepraszala za to jaka jestem
    akceptuje siebie wiem na ile mnie stac i jak wiele moge przegiac,slucham ciebie i swojego serca wiem kiedy powiedziec dosc dwa dni juz odpoczywam ,wiem kiedy musze odpoczac a kiedy moge poszalec,znam swoje granice i zycie cenie ze sceny nie czas jeszcze zejsc

    OdpowiedzUsuń
  8. kiedys bylam bardzo ufna wierzylam zbyt czesto,moze czasem w moich postach lub komentarza mozna wywnioskowac ze jestem jak szara głupia gęś ze łykam wszystko jak młody pelikan to z ręka na sercu co puka w rytmie cza-cza zapewniam jestem mądrzejsza niz jeszcze kilka lat temu


    ale poslucham Twoich rad jak zawsze bede czula sercem dotykala i nie wierzyla nikomu
    no moze troszke Tobie bede wierzyła:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. zycie to teatr
    swiat scena
    a czlowiek aktorem
    pozdrawiam cieplutko ulka

    OdpowiedzUsuń
  10. dziekuje Piotrze po takich slowach na pewno szybko wroce do sil
    pozdrawiam cieplo ulka

    OdpowiedzUsuń
  11. Samoakceptacja to coś co kiedyś miałam aż w nadmiarze, a w tej chwili niestety choruję na jej chroniczny deficyt. Życie czasem jest jak sztuka teatralna, której my jesteśmy marnymi reżyserami. Ja sobie tak wyreżyserowałam swego czasu jeden z aktów życiowych, że klękajcie narody w geście rozpaczy nad tą biedną czytaj głupią kobietą :P... i chyba wtedy gdy ten akt się rozegrał moja samoakceptacja uległa przedawnieniu. Nic to kobieta nie jest taka coby sobie nie poradziła. Garść sprytu, odrobina taktu, przymknięte oko na samą siebie i samoakceptacja się pojawi. Chyba, że ktoś wcześniej walnie mnie w głowę i mi dopomoże ;).

    OdpowiedzUsuń
  12. Z moją samoakceptacją jest raczej cieńko Ja po prostu jestem inna dziwna i czasami jest mi z tym dobrze a czasami zle Ale to zawsze ja
    A jak inni mnie nie akceptują to odcinam sie i tyle
    Bardzo fajna notka z przyjemnośćią ja przeczytałam i chwilę nad nią podumałam
    Pozdrawiam serdecznie
    U mnie nowa notka niezbyt fajna

    OdpowiedzUsuń