Cisza i oddech. Oddech i cisza. Porozumienie, ciała, umysłu i natury. Zjednoczenie się z samym sobą. Związek jedyny, który daje nam poczucie
wolności prawdy, nie wyimaginowanej, lecz szczerej. Światło i mrok, cienie i barwy. Odnalezienie się pośród nich, mimo trudnych
wyborów. Lecz również, dającym szansę na ich pokonanie. Pokonanie, tkwiących w
nas samych, przeszkód, na przykład słabości, a przy tym zamieszkującym w nas, koszmarnych
potworów. Myśli, oczekujące . Prawdy, niepoznane. Słowa, które czasami trudno wypowiedzieć
głośno. Słowa ,które niekiedy
łatwiej przekazać, formą zawartą w
literach złożonych i mieć nadzieję, że
właściwie zostaną odczytane. Stałość i
destabilizacja. Przyciąganie i odrzucanie. Prawda i fałsz, a przy tym budowa
naszej istoty, z niezgodą na jej manipulację. Niebo i ziemia, podróż drogą w górę i w dół,
lub też jej odwrotność. Poezja, proza,
czy też dramat, a może komedia. Teatr
wydarzeń, świadomości i nieświadomości. Przegląd
i recenzja, naszego życia. Aktorzy. Ty, sam. Ludzie, wokół ciebie. Rzeczywistość
w połączeniu z przeszłością, i przyszłością.
Teatralna sztuka, o możliwości wznoszenia się i latania. Sztuka, o marzeniach
i chęciach tego spełnienia. Sztuka, o przełamywaniu barier, kompleksów,
trudności. Sztuka, o zwycięstwach, powodzeniach, wygranych z samym sobą. Widzowie. Ich odbiór, nigdy nie będzie jednoznaczny. Zresztą, to nie jest wyznacznikiem, twego losu. To, jest monodram.
sobota, 27 lutego 2016
niedziela, 21 lutego 2016
Zrozumienie, samego siebie.
Idzie, człowiek zagubiony. Szuka myśli rozwiązania, w głowie
zapętlonych. Szuka , błądzi, lecz nie poprzestaje. Być może, coś przeoczy. Być
może, coś znajdzie. Być może, coś przez niego zauważone zostanie. Jednak, nadal
poszukuje. Dlatego, że samo poszukiwanie, w sobie celem się staje. Przygląda się, za róg zagląda. Może jest za kolejnym z nich, i tam się
błąka. Może, są skryte w świetle słońca,
które go oślepia i stąd trudność ich rozpoznania,
stąd jego katorga, którą jest nieznane.
Może, są ukryte w samym jądrze ciemności
nocy, i to jest powodem, jego nieświadomości. Być może, powinien szukać wśród, łąk i sadów,
gdzie kolory grają. Raz na skrzypcach,
raz na harfie, muzyką swą, radość szczęścia nam oddają. A, być to może, że pośrodku są cienia swego.
Tego na, którego nikt nie zwraca uwagi, a jest częścią istnienia każdego. Myśli sprytne, nie zawsze dają się złapać. Kiedy sądzisz, że już je pochwyciłeś, nagle
zamieniają się w ptaka. Szybują po
niebie. Lecz, jak masz bez ich pomocy, ściągnąć je na ziemię i doznać ich mocy. Przecież, nie wszystko musi być wyjaśnione. Nie
wszystko nam dane. Zrozumienie siebie, głównym pytaniem się staje. Usiadł, na przydrożnym kamieniu człowiek
zagubiony, wrócił do swych myśli, myśli zapętlonych. Dały, jemu jednak szansę, na ich
rozwiązanie. Jeśli sam, nie poszukasz na nie odpowiedzi, pytanie nadal pytaniem
zostanie. Wciąż bez odpowiedzi. Spojrzał
więc człowiek w siebie. Przecież, jestem
człowiekiem. A, tym samym pytaniem. I, przez to właśnie, jego rozwiązaniem.
niedziela, 14 lutego 2016
Wartości spojrzenia.
Zobaczył, wyrzucony zeschnięty
kwiat. Stał się dla kogoś nieważny, bo pewnie
przestał kwitnąć. Lub też, jego kwiecie straciło dla niego kolory? Pewnie ten ktoś, kto go wyrzucił zauroczył się
nowszym,, świeższym, teraz dla niego piękniejszym. Ten stary, stał się
bezużyteczny i niepotrzebny. Według tego,
kto go wyrzucił. Jego nieco pożółkłe
listki, już nie przyciągały jego uwagi. Jego zapach już go nie nęcił, nie podrażniał
jego zmysłów. Nie był, już powodem do
dumy, chwalącego się nim człowieka. Inny
człowiek. Podniósł z ziemi porzucenie, ujął w swe dłonie. By zbliżając do swych
ust, ogrzał go swym ciepłym oddechem, dając szansę na przeżycie. On dostrzegł, nie tylko upływający czas,
którym został naznaczony. Lecz również, przyszłość czasu, młodymi listkami
dającymi temu wyraz. Dla niego stał sie
kimś, kto potrzebuje na nowo uczucia. Uczucia troski, miłości i pomocy. Teraz musi
go poznać, by wiedzieć, kiedy potrzeba mu słońca, zamiast cienia, cienia
zamiast słońca, wody, gdy spragniony. Czasu odpoczynku, gdy tego potrzebuje. Zrozumienia,
kiedy czasami listki opadają. Ten człowiek, nawet gdy jego zapach i wygląd, nie
jest tak idealny jakiego ktoś od niego oczekuje, nie jest zawiedziony. Kwiat nadal jest kwiatem, bowiem urody kwiatów
nic nie może zastąpić. Wystarczy
czasami, troszkę serca spojrzenia, docenienia, by wszystko zmienić. Kroplą otuchy
i wiarą w to, że jeśli się na prawdę chce. Można odbudować, kwiatów korzenie.
Dać mu nowe życie, żyzną glebę, na której będzie rozkwitał na nowo. Nie
koniecznie, spełniając czyjeś marzenie.
Nie musi, być wtedy na pokaz. Nie
musi, być ozdobą. Będzie to
porozumienie, między kwiatem, a tobą.
niedziela, 7 lutego 2016
Inny punkt widzenia.
Nie depczcie naszych marzeń. Nie depczcie
po nadziei. To dla nas jest tak ważne.
Przecież do ich spełnienia, choć czasami wydają się być tak daleko. Okazuje
się, że to tylko odrobinka, czyli jeden maleńki kroczek nas dzieli. Odsuńcie się
od nas, ludzie źli, zawistni bez pragnień i marzeń. Nie odmierzajcie nam czasu, nie odmierzajcie
drogi. Przyjdzie czas na ich spełnienie,
mimo chwil trudnych, chwil zwątpienia. Lecz
kolorowych kwiatów się nie niszczy, bo to tak jakby odejść w krainę cienia. Czasami są one pisane, choćby patykiem na
wodzie, choćby tylko wyobraźnią. Mimo to, oczekujemy ich urzeczywistnienia. Gdyby
to nawet miało być, pomiędzy snem a
jaźnią. One są nasze i nikomu nic do
tego. Więc odejdź od nas człowieku, bez
marzeń. Odejdź od nas człowieku bez uczucia. Skoro nie potrafisz ich dotknąć,
choćby skrawkiem duszy, staniesz się samemu sobie obcym, który nie potrafił i
nie potrafi w drogę ku nim wyruszać. Ja też człowieku obcy, jak i ty się potykam,
wpadam w pułapki uczuć, a wiele z nich mi umyka. A, mimo to otwieram drzwi do
serca, bo choćbym miał wnet zamknąć je z hukiem. To również nie powód, by całkiem
zwątpić i uciec. Chcesz zmieniać nasze życie,
na siłę bez litości. Człowieku obcy, któremu współczujemy, bo nie zaznałeś nigdy,
smaku namiętności. Nie próbuj tego ty,
ani też inni niech nie próbują. Bowiem my sami wiemy a, zwłaszcza nasze serca
wiedzą co czują. Cóż wam ludzie
zagubieni powiedzieć, cóż wam napisać? Oddajcie się im wreszcie, choć
spróbujcie. Bo mogą się okazać, waszą nową drogą życia.
poniedziałek, 1 lutego 2016
Białe, czy czarne.
Spotykają się uczucia, by wojny toczyć między sobą. Któż by
je o to podejrzewał, skoro potrafią zauroczyć.
Jednak, każde z nich chce być zwycięzcą, by zawładnąć tobą. Każde z nich
chce być jedyne, bez względu na to, czy dobro, czy też zło niesie ze sobą. Każde z nich jednak, chce być falą twego serca
uniesień. Kłócą się między sobą, wdając
się w ostre spory, które nad którym góruje i które było ważniejsze do tej pory.
Puszą się, chcąc pokazać swe najlepsze
oblicza, dając tobie nadzieje, lepszego życia.
Możesz się wśród nich zagubić, znęcony nadzieją. Nie dostrzegając ich
ukrytych intencji, głęboko skrywanych, że nie koniecznie mogą przynieść
szczęście, lecz również potrafią głęboko zranić. Sądzisz, że możesz w nich wybierać. Lecz nie
do końca, jest to prawdą. Poddajesz się im, ulegasz, z nimi zmagasz. Tylko, że nie zawsze, na twoje pytanie wewnętrzny
głos odpowiada. Czy one nie manipulują tobą? A, ty się po prostu temu
poddajesz? Chciałbyś, by odzwierciedlały
stan twego ducha. By były prawdą. By ktoś odczytujący ich stan był pewien, że
go nie oszukasz. Możesz je różnie przedstawiać, szeptem słów, uniesionym
głosem, czułością, radością, czy też nagłym okazaniem obcości. To są obrazy
walki twych uczuć, i ich wzajemnej bliskości. Z nich jesteś właśnie zbudowany. To one tworzą
ciebie, kierują tobą, i piszą scenariusze twego życia, na który nigdy nie
jesteś przygotowany. Lecz popatrzmy na
to, również z innej strony. Zamiast szarego mroku, pełne światła neony. Rozterki,
porażki, sukcesy, nieokreślone stany bycia. To chyba na tym polega, sens
naszego życia. Czerpać z każdego źródła wszystko, czym zostajemy obdarowani.
Subskrybuj:
Posty (Atom)