Z każdym porankiem dnia, otwierasz
nowe drzwi. Chwytasz za niewidzialną
klamkę, wyobraźnia słyszy szczęk otwierającego się zamka, a drzwi stają przed
tobą otworem. Przekraczasz kolejny
próg. Widzisz przed sobą pustkę wnętrza
oczekiwania, spełnienia, nadziei, zaskoczenia, której jesteś treścią i którą
zapełnisz. Samo przekroczenie progu,
jest wyzwaniem którego mimo lęku, obaw, masz za zadanie podjąć. Możesz stworzyć ogień, możesz stworzyć fale
wody, możesz stworzyć chaos, możesz stworzyć rozumienie lub beznadzieję.
Stajesz się twórcą, przyszłych chwil. Formujesz
rzeczywistość na swój sposób, malujesz jej tło. Piszesz dialogi scenariusza wydarzeń, które
mimo to zaczynają żyć, własnym życiem wraz z upływającym czasem. Musisz, zdawać kolejne egzaminy z życia. Właśnie.
Musisz je zdawać, czy chcesz? Czy,
samopoznanie jest zależne od wyniku testów? Czy, tylko potwierdzeniem tego,
czego doznałeś, przeżyłeś, doświadczyłeś. Zostawmy to, dlatego że za oknami przechadza
się piękno. Pani Jesień. Kobieta nieprzewidywalna w swych humorach. Kobieta
tajemnicza. Niekiedy, można ją uznać za Anioła. Wędruje po ziemskim padole,
roztaczając blask słońca wśród kolorowych liści, a z jej uśmiechniętego oblicza
można wyczytać radość, szczęście i miłość. Innymi razy, czuje złość. Zapewne pogniewała
się z wiatrem o jeden obłoczek, który wiatr przysłał. On to bowiem, zasłonił
jeden promyczek słońca, który nie dodał kolejnego koloru do jej barwnej sukni. Czasami bywa próżna, ale skoro wędruję
pomiędzy ludźmi, przejęła od nich tą niewielką przywarę. Bywa też przewrotna. Pięści twe ciało, swym delikatnym dotykiem
ciepła, szelestem liści opowiadając barwną baśń o miłości, wprost do twego
serduszka. Po czym potrafi poprosić deszcz, by rzęsista ulewą zgasił dopiero co
rozpalone płomienie. Bywa, że nachodzi
ją nostalgia. Pogrążona w swych myślach, zapomina o świecie. Wtedy, znajdziecie
wyjaśnienie gęstej mgły. Nagle. Staje się tancerką niedoścignioną w swych
pląsach, piruetach, figurach. Wydaje się
być szaloną, we wspólnym tańcu z wiatrem. To jednak tylko, lub aż, oddawanie
swego nastroju, chwili jedynej, być może już nigdy nie powtarzalnej, której
nikomu nie wolno zmarnować. Tańczą z nią kolorowe liście, tańczy z nią wiatr,
tańczy z nią cały świat. Dołącz do niej,
daj się ponieść, choćby pod kopułę nieba błękitnego, jeśli choć chmurnego, to
nic, po prostu tańcz. Wtedy twoje miejsce jest wszędzie, na ziemi i konia
wiatru grzbiecie. Który swymi kopytami krzesze iskry z których gwiazdy
powstają. Byś mógł człowieku, z jednej na drugą przeskakiwać. Abyś wreszcie dotarł
do drogi mlecznej, na której, swe ciało zmęczone byś mógł ułożyć i szalejącemu
sercu dać odpoczynek. Pani Jesień,
rozkocha ciebie w sobie, po czym odejdzie i każe czekać. Lecz ty już tego nie
wiesz, czy z ze swym powrotem pozostanie uczucie. Czy też pokocha innego a ty
pozostaniesz samotny, zawiedziony lecz ze wspomnieniem dawnego, wtedy
przeznaczonego dla ciebie uczucia. Lecz wcale tak być nie musi, po prostu odejść
musiała, ale mimo długiej rozłąki jej miłość, do ciebie pozostała. Z
każdym porankiem dnia, kiedy otwierasz nowe drzwi. Możesz za nimi spotkać
właśnie ją, naprzeciw której staniesz właśnie ty.