niedziela, 31 lipca 2016

Metamorfoza.

Tym razem, sen nie chce być twym przyjacielem. Każe czekać, na wyśnioną krainę łagodności, i szczęścia. Choć masz zamknięte oczy, by nie widzieć otaczającej cię rzeczywistości, to jednak przychodzą. Senne fantomy, obrazy na które tak bardzo czekasz. Nie każdy sen jest, kolorową bajką ze szczęśliwym zakończeniem. Nie każdy sen, daje nam ukojenie.  Nie każdy sen, woalem miraży przykrywa niepowodzenia doczesności.  Bywają sny, do których wkradają się zmory.  Widziadła, majaki, zdające się wyjęte, wprost z piekła maszkary i potwory.  Wspomnienia, wydające się dawno przez nas zapomniane, do których nie chcemy wracać. Jednak w naszej pamięci jak w kamieniu wyryte, zapisane. Sny, niosące ze sobą niepokój i pytania. Coś, co po przebudzeniu, dalej jest chwilą niepewności i nierozeznania.  A, jednak.  Znajdziesz w nich wszystko. Miłość, zdradę, strach i odwagę. Odkryjesz światy, dotąd tobie nie znane. Za jednymi będziesz wprost tęsknił po przebudzeniu, a o innych będziesz chciał jak najszybciej zapomnieć, nad ranem.  Zwijają się i rozwijają, tworzą wzory. Ujmują prostotą, a przy tym w swej gmatwaninie pokazują, coś czego nie doznaliśmy do tej pory.  Rozwijają swe sieci, niczym pajęczą nicią, lub mackami ośmiornicy.  Z każdym przychodzącym porankiem dnia, nie jesteśmy już tacy sami.  Poranna pobudka. To niby jesteśmy my, a jednak nie, inni nieznani.

wtorek, 12 lipca 2016

Walka z czasem.

Mają przychodzić z czasem. A, tym czasem.  Krążą. Gdzieś w ponad naturalnej przestrzeni, próbują nas odnaleźć.  A, co my robimy. Czekamy. Na co?  Na to, że przyjdą, zapukają do naszych drzwi i pokażą obraz, który stanie się kluczem do ich odnalezienia. Byłoby by im łatwiej, prościej, gdyby nie wcześniej popełniane błędy. Choć, ponoć na nich się uczymy? Jeśli tak, to dlaczego są takie trudne do wyjaśnienia.  Próbujemy, spojrzeć w swe wnętrze. I tylko my, możemy dostrzec w nim prawdę. Czy jest tam dobro, czy też zło. Dlatego, też nie wiemy, kogo możemy tam spotkać. Czy zobaczymy Anioła, czy też Diabła.  Obie postacie, są skrajnościami, lecz obie zdają się nam bliskie.  A my, nie wiemy jakiego koloru chcielibyśmy mieć skrzydła. Przecież je mamy.  Nie możemy, zbyt długo mieć ich złożonych, w szaleńczym pikującym locie w dół. Zbyt późne ich rozłożenie, nie da nam szansy na ponowne wzbicie się w przestworza, i zakończy się upadkiem.  Nie możemy, także pozwolić na to by były zbyt długo rozłożone, szybując w stronę słońca. Złudzenie ciepła i bezpieczeństwa, może doprowadzić do ich spalenia.  Przenieśmy wreszcie granice, swych lęków i obaw. Obejmijmy swą świadomością, istotę naszej osobowości. Zaufajmy samym sobie, i możliwością odkrycia tego, co głęboko w nas skrywane, a przy tym tworzy z nas zupełnie kogoś innego. Nie czekajmy więc zbyt długo, na te które mają przychodzić z czasem.  Kim one są?