środa, 28 października 2015

Blaski i cienie dni.


Wczoraj.    Młodość, szaleństwo, fantazyjne wizje przyszłości nie przyjmujące, i wręcz nie dopuszczające do świadomości możliwości ich niezrealizowania.  Pęd ku przeznaczeniu z szeroko rozłożonymi ramionami. Dający poczucie lotu w niezmierzonych przestworzach możliwości.  Miłość zaklęta w każdym kielichu kwiatów. Czekająca tylko na uwolnienie i utulenie w delikatnych dłoniach.  Radość z każdego poranka, który bez najmniejszego skrępowania obsypywał nas pocałunkami. Szepcząc na ucho obiecywał spełnienia każdego życzenia.  Piersi pełne wolności, bez chociażby jednego najmniejszego ciążącego na nich kamyczka utrudniającego oddech, Po przez ciężar zmartwienia lub niepowodzenia.  Bose stopy ledwie muskające kobierce stworzone z polnych kwiatów, na rozległych łąkach i polanach wolności.  Skrzydła rajskich ptaków, trzepoczące w sercach na poczucie choć najmniejszych, ale pierwszych zauroczeń i wzruszeń.  Usta niecierpliwie oczekujące słodkiego smaku rozkoszy.  Łagodzącego głód pożądania.  Oczy pełne blasku tańczących w nich iskier przekory, śmiałości i zdumienia w obliczu poznania, każdego nowego nieznanego.
Dzisiaj.    Dojrzałość, rozsądek, fantazyjne wizje przyszłości dotknięte ostrożnością, ich świadomość dopuszczająca zwątpienie.  Niegdysiejszy pęd zwolnił swe tępo. Ramiona jakby zmęczone, lecz nadal próbujące utrzymać równowagę w poczuciu stabilności lotu i przez to nie przekreślające możliwości szybowania w przestworzach.  Miłość już dojrzała, z kwiatów przemieniona w owoce. Nadal trzymana w dłoniach, tylko że już bardziej szorstkich.  Radość poranka, teraz jakby zawstydzona swą poprzednią spontanicznością a jej szepty obiecujące spełnienia wszystkich życzeń i obietnic, coraz cichsze jak gdyby nie była pewną ich spełnienia.  Pocałunki namiętności przerodzone w pocałunki przyjaźni.  Piersi tracące swą jędrność, nie mogące już się równomiernie unosić po przez doświadczenia, które położyły na nich niewidzialny kamień.  Kiedyś bose stopy, teraz obute, lecz kierowane rozsądkiem wybierają wydeptane ścieżki, omijając kwieciste kobierce, mając świadomość myśli o ich zniszczeniu.  Serce zostało osamotnione po przez utratę rajskich ptaków, które niezauważalnie  je opuściły czując że mogą zostać zamknięte w niewidzialnych klatkach, nie dających dostępu do uczuć.  Usta zamiast słodkiego smaku rozkoszy, zaczęły zbyt często odczuwać smak goryczy.  Choć ich głód tylko nieznacznie osłabł nie jest już, każdą niezapomnianą chwilą pocałunku.  Oczy chyba zbyt dużo już widziały, bowiem przygasły w nich światełka niesfornych dotąd ogni, jak gdyby ktoś lub coś chciało je za wszelką cenę ugasić.  
 W przeddzień jutra.   Tym czasem na niebie, nie pojawił się żaden znak. Nie zebrały się ciężkie deszczowe chmury, poprzecinane jaskrawymi błyskawicami. Wiatr nie chciał zniszczyć wszystkiego, co tylko by stanęło na jego drodze, i co zwykł robić w chwilach swego największego gniewu. Żadna ulewa, nie chciała spuścić kurtyny ciemności stworzonej z niedających się w żaden sposób ogarnąć powodzi, łez płaczu nieba.  Świat zdaje  się być niezmiennym w swym codziennym rytmie, kolejny mijający dzień nie różni się niczym od poprzedniego.
Jutro.   Kolejny początek, nieznane, nieodgadnione, zagadka przyszłości. Nadzieja. A, może tylko kolejne złudzenia? 

15 komentarzy:

  1. ..niesamowity jest Twój post.. wczytałam się w niezwykłe uczucia, myśli, prawdy.. tyle w nim przekazów odczuć.. blasków i cieni.. wciąż 'coś' może nas zaskoczyć, ująć, zafascynować.. dryfując tratwą spontaniczności dobrze by było trafiać na te piękniejsze i dobre chwile.. ;)

    - pozdrawiam ciepło.. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj. Każdy z nas, ma te wszystkie uczucia. Kwestią pozostaje, tylko ich wydobycie z siebie. Dryfując tratwą spontaniczności, ponosimy ryzyko. Możemy dotrzeć do celu, lecz równie dobrze się o ten brzeg rozbić. Jednak, nadzieja jest zawsze. Pozdrawiam.

      Usuń
  2. dojrzałość w pełnej krasie...
    to dziwne, ale u mnie jakby pokrewnie, chociaż całkiem odmiennie... i tylko we fragmencie, ale jakby powiało "dzisiaj" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Sza. Myślę, że wszyscy przechodzimy podobne doświadczenia. Jedyne co nas różni, to okoliczności, miejsca i to co mamy w duszy. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. czas leci....człowiek dojrzewa;) mądrzeje...uczy isę na błędach lub nie. ale marzyć zawsze może;))) marzenia dodają lekkości tym ciężkim chmurom

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzenia się spełniają. To tylko kwestia czasu. Jeśli im pomożemy, nie czekając na cud. Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  4. Wczoraj, dzisiaj...
    A jutro będzie inne po wczorajszym dzisiaj...
    Czas płynie nieubłaganie
    Mijają godziny, dni... miesiące...
    Nadchodzi nieznane dotąd jutro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Claro. Pozostaje,, tylko pytanie. Czy wyjść, temu jutru na przeciw z radością? Czy też, należy się go obawiać? W jednym i drugim przypadku, to co nadchodzi jest nieuniknione. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. pieknie opisales mlodosc czlowieka , a potem jej weryfikacje w zyciu doroslym,a jutro zaczyna sie dzisiaj i nigdy nie jest wiadomym co sie jeszcze wydarzy
    pozdrawiam ulka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Ulko. Powinniśmy, chyba być na wszystko co nadchodzi. Wtedy wszystko by było prostsze. Lecz, tak się nie da. Może, to nawet lepiej. Pozdrawiam.

      Usuń
  6. Po tej nocy, po poranku wiem co masz na myśli
    mówiąc by otworzyć się na Świat

    On mnie nie udusił ;)
    Mam przecież głowę na karku :) Masz jakieś wątpliwości?

    Miłego weekendu... Dla Ciebie zaczął się za wcześnie
    jednak może to i dobrze
    Czasem trzeba odpocząć od siebie
    by wiedzieć czy pojawiła się tęsknota, czy to już koniec... dalszego wspólnego... i takie tam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Maniki. Cieszę się, że cię nie udusił:) Tak, czas potrafi rozwiązać wiele spraw. Może i tym razem, tak będzie. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  7. Rzeczywistość widziana przez nas, nakłada się na tę faktyczną. Jutro istnieje w wyobraźni. Aga

    OdpowiedzUsuń
  8. Znakomicie ukazałeś zmianę w odbieraniu rzeczywistości, z przeszłości i teraźniejszości. Bardzo dobrze ukazałeś też emocje z tym związane.

    Przy okazji można podziwiać jesień jaka nastała u nas. Masz rację, prace na działce to taka trochę samotnia, ale w pozytywnym znaczeniu. Oderwanie się od codzienności i odpoczynek, nawet jeśli powiązany z pracą, bardzo przyjemny.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. no i ja bardzo doceniam ta jesień tą pogodę co już drugi raz taka sama nie będzie jedynie podobna
    ja doceniam to wszystko pełna piersią
    tylko z ręka na sercu mama mnie wykończy już mi nawet melisa nie pomaga na nerwy

    uśmiech Ci przesyłam :)

    OdpowiedzUsuń