czwartek, 8 października 2015

Bieg strumienia.

Mijają kolejne dni, dni które oddzielają ciebie od przeszłości.  Nie wiesz co zrobić z następnymi, w których brakuje już dawnego szczęścia, dawnej miłości.  Pozostały po nich okruchy, z których nie skleisz kromki chleba, która mogłaby zaspokoić twe łaknienie głodu. Strawy dla duszy tego, czego tak bardzo tobie jest potrzeba.  Teraz młyńskie kamienie, zamiast mielić ziarna radości, z których później powstawał chleb, waszej wspólnej przyszłości. Mielą nasiona goryczy, smutku. Trą o siebie, z niespotykaną siłą. Tak jakby na złość tobie, przypominając swym zgrzytem, że kiedyś ty byłeś tylko dla niej, a ona dla ciebie jedyną.  Nie będzie już na twym stole, pachnącego bochna chleba. Pozostała jedynie czerstwa kromka, wspomnienie jego zapachu, smaku i ciepła uczuć, otwierających kiedyś wam dwojgu, wrota wprost do nieba. Spoglądasz na młyńskie koło, nieustaną jego pracę.  Wiesz, że możesz je zatrzymać, lecz wstecz cofnąć go się nie da.  Choć nieraz chciałbyś to zrobić, nie potrafisz zatrzymać biegu, życia strumienia. By powrócił do swych źródeł i zaczął jeszcze raz swą wędrówkę od czasów stworzenia, od małej kropelki, do żywiołu, który wszystko zmienia.  Dlaczego zatrzymywać strumień, jego bieg i kierunek?  Może lepiej zmienić siebie samego, może właśnie to, należy zrozumieć?  Samemu stać się strumieniem, jego prądem i siłą. Kierować swą drogą, tą którą chcesz popłynąć. Pokonać przeszkody, chcące ciebie powstrzymać. Pokonać zapory zbudowane ludzka ręką i te przez naturę, których spotkasz za pewne, nie jedną. Często napotkasz na zawiść, często powalone drzewa, lecz już jesteś strumieniem i bać się ich tobie nie trzeba.  Dopłyniesz teraz ty sam, do młyńskiego koła. Zobaczysz tam stojącego mężczyznę, który być może o pomoc wołał. Teraz, staniecie się przyszłością. Ty, na nowo uruchomisz tryby, zastygłe w bezruchu łopaty koła, a on przyjmie to z radością, bo o taką właśnie pomoc wołał.  Może ponownie, na twym stole pojawi się świeży, pachnący i ciepły bochen chleba. Ten, który kiedyś otwierał wrota do nieba. 

22 komentarze:

  1. Witam..a gdyby tak jak Feniks odrodzic sie jeszcze raz na nowo ,po co cofac wody bieg,....... moze ten czas.. potszebny jest na oczyszczenie serca i duszy zagubionej. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj ponownie. Odrodzenie się jako Feniks, jak i cofnięcie biegu wody. Może tylko pozostać, w sferze naszych marzeń i fantazji, choć nie raz żal. Pozdrawiam.

      Usuń
    2. A moze by tak sprobowac jeszcze raz....w zupelnie odrodzonych i czystych choc pokaleczonych sercach..................... ponoc woda oczyszcza.....

      Usuń
    3. Nie ma takich serc, choćbyśmy wierzyli, że takie istnieją. Raz zadane rany w duszy, wciąż istnieją. Woda je opłucze i obmyje rany, z wierzchu bólu.Jednak jego nie zagoi, bo nie da się wodą, uzdrowić to co utracono. Pozdrawiam. Miło, by było, gdybym wiedział z kim rozmawiam. mój adres jest widoczny.

      Usuń
    4. Wierze w sile serc.....
      Moze wlasnie te rany,te ciezkie chwile,sa po to ,abysmy nigdy nie zapomnieli,tego co bylo zle.
      wlasnie one powinny byc,naszym drogowskazem na przyszlosc na lepsza przyszlosc......... moze warto sprobowac.........pozdrawiam.

      Usuń
    5. Odpowiedzi jednak nie otrzymałem. Miło otrzymywać komentarze, lecz wolałbym znać choć częściowo, autora tych słów.

      Usuń
    6. Jestem tylko krotka chwila...,jednym oka mgnieniem,.....moze snu spelnieniem..¿ Pozdrawiam.

      Usuń
    7. Nie wiem, ale chyba znam te słowa. To ciekawe.

      Usuń
  2. Każdy miniony dzień staje się przeszłością
    Jeszcze nie jeden raz a milion razy otworzysz wrota z napisem przeszłość
    Zajrzysz tam... będziesz tęsknie wspominać ciepłe dni
    aż pewnego dnia będziesz gotowy je zamknąć sobą
    i odważysz się przekroczysz próg wrót z napisem przyszłość
    Ale zachowaj klucz do drzwi z przeszłością...
    Ja w sobie pielęgnuję chwile, które dawały mi radość kiedyś
    Chociaż już coraz trudniej mi tam powracać
    bowiem zaszłam za daleko nową drogą... której kolejnych ścieżek nie znam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Claro. Rodzi się tyle pytań, bez odpowiedzi. Czy otwierać te zamknięte już, raz wrota? Czy zachować ten klucz? Może mając go przy sobie,, staje się zbyt wielką pokusą do powrotu? Czy powracając, by ujrzeć chwile szczęśliwe, nie będą same, lecz razem z tymi nieszczęśliwymi? A, być może przyszłość, nie będzie tą o której marzyliśmy? Jednak, kiedyś, trzeba dokonać wyboru. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. jeśli ktoś ma zbyt duże oczekiwanie do przyszłości może przeżyć rozczarowanie
      lepiej żyć i przyglądać się nowym ścieżkom
      a klucz zachować i nosić przy sobie
      chwile szczęśliwe są w innym worku i tam nie ma tych złych chwil
      te złe są zamknięte, zawiązane dodatkowym sznurem, chcą się stamtąd wydostać
      ale to nieuniknione, można na nie spojrzeć by się upewnić, że wracanie do tamtych czasów ze złymi chwilami jest jedynie traumą, na którą w przyszłości miejsca nie ma...

      Usuń
  3. Strumień płynie i kierunku nie zmienia
    nawet "kamień z napisem LOVE" (Enej)
    nie zatrzyma biegu strumienia :)

    Pozdrawiam refleksyjnie - Wędrowniczka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Wędrowniczko. Kierunek strumienia, jednak można zmienić. Wymaga to czasu, przestrzeni na jego nowe miejsce i zaangażowania. Jednak, można. Pozdrawiam.

      Usuń
  4. witaj przyszłam zostawić ślad gdzie się podziałam :) http://szafirek66.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj szafirku:) Dziękuję za odwiedziny i życzę nam razem, byśmy w tym nowym świecie, dodawali byśmy sobie siły. Pozdrawiam serdecznie. Piotr.

      Usuń
  5. komentarze znalazłam :) ale tam jest prawdziwa jazda bez trzymanki

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo zgrabnie operujesz słowem, by przypomnieć nam, co w tym codziennym biegu są co jest w życiu ważne. Podoba mi się Twój tekst, bo jest taki płynący, jak strumień właśnie, różne obrazy splatają się ze sobą.

    Czy dobrze kojarzę, że miałeś blog na Interii? Bo chyba widziałem Twoje komentarze u mojej ważnej Siostry blogowej Julii. I widzę też, że mamy tak samo na imię. :) Zacnie.

    Jakby co to jeszcze siedzę tu: http://wierszezebranekb.blogspot.com

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Pamiętam czasy z Interii, kiedy teksty były pisane, by coś przekazać. Z czasem, komentarze do nich, zaczęły się zmieniać. Mniej było zrozumienia przekazu a więcej pogawędek, choć również miłych. Mimo, to pozostałem, przy swoim. Tak miałem bloga na Interii od 2010r. Pozdrawiam.

      Usuń
  7. Czyli mój zmysł obserwacji mnie nie zawiódł. :) Dzięki, że nadal zaglądasz do Julii, dużo to dla mnie znaczy, a dla niej pewnie jeszcze więcej.

    Dzięki za uznanie dla mojego wiersza. Wydaje mi się, że może pomyślałem w jakiejś mierze o świadomości nim zacząłem pisać. Potem zaobserwowałem zmiany w wodzie basenu i wszystko się jakoś samo ułożyło w wiersz.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julię bardzo lubię i podziwiam za jej charakter oraz siłę, a przy tym jej wiersze są przepełnione mądrością. Pozdrawiam.

      Usuń
  8. Nurt wody i wiatry są często kapryśne i nieprzewidywalne, czasem myślę, że nie mamy zbyt wielkiego wpływu gdzie nas zaniosą.. ale może mamy wpływ na to co zrobimy w tym miejscu, w którym uda nam się zakotwiczyć? Oczywiście: człowiek nie jest samotną wyspą, dlatego jest jeszcze czynnik innego człowieka.. Do tego łut szczęścia - którego życzę Tobie
    loonei

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję. Również, tobie tego życzę.

    OdpowiedzUsuń