Wczoraj. Młodość,
szaleństwo, fantazyjne wizje przyszłości nie przyjmujące, i wręcz nie
dopuszczające do świadomości możliwości ich niezrealizowania. Pęd ku przeznaczeniu z szeroko rozłożonymi
ramionami. Dający poczucie lotu w niezmierzonych przestworzach możliwości. Miłość zaklęta w każdym kielichu kwiatów. Czekająca tylko na uwolnienie i utulenie w delikatnych dłoniach. Radość z każdego poranka, który bez
najmniejszego skrępowania obsypywał nas pocałunkami. Szepcząc na ucho obiecywał
spełnienia każdego życzenia. Piersi
pełne wolności, bez chociażby jednego najmniejszego ciążącego na nich kamyczka utrudniającego
oddech, Po przez ciężar zmartwienia lub niepowodzenia. Bose stopy ledwie muskające kobierce stworzone
z polnych kwiatów, na rozległych łąkach i polanach wolności. Skrzydła rajskich ptaków, trzepoczące w
sercach na poczucie choć najmniejszych, ale pierwszych zauroczeń i
wzruszeń. Usta niecierpliwie oczekujące słodkiego
smaku rozkoszy. Łagodzącego głód pożądania.
Oczy pełne blasku tańczących w nich iskier przekory, śmiałości i
zdumienia w obliczu poznania, każdego nowego nieznanego.
Dzisiaj. Dojrzałość,
rozsądek, fantazyjne wizje przyszłości dotknięte ostrożnością, ich świadomość
dopuszczająca zwątpienie. Niegdysiejszy
pęd zwolnił swe tępo. Ramiona jakby zmęczone, lecz nadal próbujące utrzymać równowagę
w poczuciu stabilności lotu i przez to nie przekreślające możliwości szybowania
w przestworzach. Miłość już dojrzała, z
kwiatów przemieniona w owoce. Nadal trzymana w dłoniach, tylko że już bardziej
szorstkich. Radość poranka, teraz jakby
zawstydzona swą poprzednią spontanicznością a jej szepty obiecujące spełnienia
wszystkich życzeń i obietnic, coraz cichsze jak gdyby nie była pewną ich
spełnienia. Pocałunki namiętności przerodzone w pocałunki przyjaźni. Piersi tracące swą jędrność, nie mogące już się
równomiernie unosić po przez doświadczenia, które położyły na nich niewidzialny
kamień. Kiedyś bose stopy, teraz obute,
lecz kierowane rozsądkiem wybierają wydeptane ścieżki, omijając kwieciste
kobierce, mając świadomość myśli o ich zniszczeniu. Serce zostało osamotnione po przez utratę
rajskich ptaków, które niezauważalnie je opuściły czując że mogą zostać
zamknięte w niewidzialnych klatkach, nie dających dostępu do uczuć. Usta zamiast słodkiego smaku rozkoszy,
zaczęły zbyt często odczuwać smak goryczy. Choć ich głód tylko nieznacznie
osłabł nie jest już, każdą niezapomnianą chwilą pocałunku. Oczy chyba zbyt dużo już widziały, bowiem
przygasły w nich światełka niesfornych dotąd ogni, jak gdyby ktoś lub coś
chciało je za wszelką cenę ugasić.
W przeddzień jutra. Tym czasem na niebie, nie pojawił się żaden
znak. Nie zebrały się ciężkie deszczowe chmury, poprzecinane jaskrawymi
błyskawicami. Wiatr nie chciał zniszczyć wszystkiego, co tylko by stanęło na
jego drodze, i co zwykł robić w chwilach swego największego gniewu. Żadna
ulewa, nie chciała spuścić kurtyny ciemności stworzonej z niedających się w
żaden sposób ogarnąć powodzi, łez płaczu nieba. Świat zdaje się być niezmiennym w swym codziennym rytmie,
kolejny mijający dzień nie różni się niczym od poprzedniego.
Jutro. Kolejny początek,
nieznane, nieodgadnione, zagadka przyszłości. Nadzieja. A, może tylko kolejne
złudzenia?
..niesamowity jest Twój post.. wczytałam się w niezwykłe uczucia, myśli, prawdy.. tyle w nim przekazów odczuć.. blasków i cieni.. wciąż 'coś' może nas zaskoczyć, ująć, zafascynować.. dryfując tratwą spontaniczności dobrze by było trafiać na te piękniejsze i dobre chwile.. ;)
OdpowiedzUsuń- pozdrawiam ciepło.. :)
Witaj. Każdy z nas, ma te wszystkie uczucia. Kwestią pozostaje, tylko ich wydobycie z siebie. Dryfując tratwą spontaniczności, ponosimy ryzyko. Możemy dotrzeć do celu, lecz równie dobrze się o ten brzeg rozbić. Jednak, nadzieja jest zawsze. Pozdrawiam.
Usuńdojrzałość w pełnej krasie...
OdpowiedzUsuńto dziwne, ale u mnie jakby pokrewnie, chociaż całkiem odmiennie... i tylko we fragmencie, ale jakby powiało "dzisiaj" ;)
Witaj Sza. Myślę, że wszyscy przechodzimy podobne doświadczenia. Jedyne co nas różni, to okoliczności, miejsca i to co mamy w duszy. Pozdrawiam serdecznie.
Usuńczas leci....człowiek dojrzewa;) mądrzeje...uczy isę na błędach lub nie. ale marzyć zawsze może;))) marzenia dodają lekkości tym ciężkim chmurom
OdpowiedzUsuńMarzenia się spełniają. To tylko kwestia czasu. Jeśli im pomożemy, nie czekając na cud. Serdecznie pozdrawiam.
UsuńWczoraj, dzisiaj...
OdpowiedzUsuńA jutro będzie inne po wczorajszym dzisiaj...
Czas płynie nieubłaganie
Mijają godziny, dni... miesiące...
Nadchodzi nieznane dotąd jutro
Witaj Claro. Pozostaje,, tylko pytanie. Czy wyjść, temu jutru na przeciw z radością? Czy też, należy się go obawiać? W jednym i drugim przypadku, to co nadchodzi jest nieuniknione. Pozdrawiam serdecznie.
Usuńpieknie opisales mlodosc czlowieka , a potem jej weryfikacje w zyciu doroslym,a jutro zaczyna sie dzisiaj i nigdy nie jest wiadomym co sie jeszcze wydarzy
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ulka
Witaj Ulko. Powinniśmy, chyba być na wszystko co nadchodzi. Wtedy wszystko by było prostsze. Lecz, tak się nie da. Może, to nawet lepiej. Pozdrawiam.
UsuńPo tej nocy, po poranku wiem co masz na myśli
OdpowiedzUsuńmówiąc by otworzyć się na Świat
On mnie nie udusił ;)
Mam przecież głowę na karku :) Masz jakieś wątpliwości?
Miłego weekendu... Dla Ciebie zaczął się za wcześnie
jednak może to i dobrze
Czasem trzeba odpocząć od siebie
by wiedzieć czy pojawiła się tęsknota, czy to już koniec... dalszego wspólnego... i takie tam...
Witaj Maniki. Cieszę się, że cię nie udusił:) Tak, czas potrafi rozwiązać wiele spraw. Może i tym razem, tak będzie. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńRzeczywistość widziana przez nas, nakłada się na tę faktyczną. Jutro istnieje w wyobraźni. Aga
OdpowiedzUsuńZnakomicie ukazałeś zmianę w odbieraniu rzeczywistości, z przeszłości i teraźniejszości. Bardzo dobrze ukazałeś też emocje z tym związane.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji można podziwiać jesień jaka nastała u nas. Masz rację, prace na działce to taka trochę samotnia, ale w pozytywnym znaczeniu. Oderwanie się od codzienności i odpoczynek, nawet jeśli powiązany z pracą, bardzo przyjemny.
Pozdrawiam!
no i ja bardzo doceniam ta jesień tą pogodę co już drugi raz taka sama nie będzie jedynie podobna
OdpowiedzUsuńja doceniam to wszystko pełna piersią
tylko z ręka na sercu mama mnie wykończy już mi nawet melisa nie pomaga na nerwy
uśmiech Ci przesyłam :)