Cisza i oddech. Oddech i cisza. Porozumienie, ciała, umysłu i natury. Zjednoczenie się z samym sobą. Związek jedyny, który daje nam poczucie
wolności prawdy, nie wyimaginowanej, lecz szczerej. Światło i mrok, cienie i barwy. Odnalezienie się pośród nich, mimo trudnych
wyborów. Lecz również, dającym szansę na ich pokonanie. Pokonanie, tkwiących w
nas samych, przeszkód, na przykład słabości, a przy tym zamieszkującym w nas, koszmarnych
potworów. Myśli, oczekujące . Prawdy, niepoznane. Słowa, które czasami trudno wypowiedzieć
głośno. Słowa ,które niekiedy
łatwiej przekazać, formą zawartą w
literach złożonych i mieć nadzieję, że
właściwie zostaną odczytane. Stałość i
destabilizacja. Przyciąganie i odrzucanie. Prawda i fałsz, a przy tym budowa
naszej istoty, z niezgodą na jej manipulację. Niebo i ziemia, podróż drogą w górę i w dół,
lub też jej odwrotność. Poezja, proza,
czy też dramat, a może komedia. Teatr
wydarzeń, świadomości i nieświadomości. Przegląd
i recenzja, naszego życia. Aktorzy. Ty, sam. Ludzie, wokół ciebie. Rzeczywistość
w połączeniu z przeszłością, i przyszłością.
Teatralna sztuka, o możliwości wznoszenia się i latania. Sztuka, o marzeniach
i chęciach tego spełnienia. Sztuka, o przełamywaniu barier, kompleksów,
trudności. Sztuka, o zwycięstwach, powodzeniach, wygranych z samym sobą. Widzowie. Ich odbiór, nigdy nie będzie jednoznaczny. Zresztą, to nie jest wyznacznikiem, twego losu. To, jest monodram.
czasem najtrudniej zaakceptować samego siebie;)
OdpowiedzUsuńkurtyna opada...
OdpowiedzUsuńJeśli człowiekowi nie jest dobrze ze sobą samym, to z nikim mu dobrze nie będzie. Chciałabym by było to możliwe i w duecie, że jeszcze lepiej wtedy..
OdpowiedzUsuńPorysowana
Wydaje mi się, że bez samoakceptacji ciężko iść przed siebie. Zresztą - doświadczyłam tego. Nasze życie bez nas samych to tak naprawdę wegetacja. Ale potrzeba odwagi, determinacji i ogromnej siły wytrwania przy nas samych - jednak z takim bagażem warto wędrować przed Siebie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa akceptuję siebie, lubię się i dobrze mi ze sobą. Nie zawsze tak było, to długi proces, wymagający ciągłej pracy nad sobą i cierpliwości ale z upływem czasu łatwiejszy i przynoszący coraz lepsze efekty. Naprawdę można żyć w harmonii ze sobą i otaczającym światem:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i ciepłe słowa:) Lubię swoje życie i nie narzekam bo nie mam powodów. Ale...nie zawsze tak było...Wtedy też nie narzekałam, w każdym razie nie bardzo. To osłabia. A ja wolę działać i zmieniać swój los:)
Pozdrawiam serdecznie.
Pierwszym krokiem jest poznanie tego co myślisz o sobie
OdpowiedzUsuńa to jak postrzegają Cię inni jest tylko małą cząstką Twojego ja
Możesz być doskonałym aktorem i grać przed sobą swoje życie
jednak przyjaciele widzą Cię od zewnątrz. a to co jest w Tobie wypływa jedynie za Twoim przyzwoleniem. Zaufanie to fundament przyjaźni...
..akceptowanie siebie, polubienie i.. pokochanie.. to najważniejsze aby Istnieć i być szczęśliwym.. dłuuugo to u mnie trwało, ale udało mi się .. cieszę się z tego co mam
OdpowiedzUsuńi staram się zawsze być pogodna - jestem szczęśliwa, bo Istnieję.. ;)
- pozdrawiam serdecznie i ciepło :)
p.s.
..jeszcze mnie nie ma, wrócę w połowie marca..
[szept-mgiełki]
po przeczytaniu u mnie komentarza chcialam napisac tylko wielkie PRZEPRASZAM
OdpowiedzUsuńale po przeczytaniu Twojego posta nie bede przepraszala za to jaka jestem
akceptuje siebie wiem na ile mnie stac i jak wiele moge przegiac,slucham ciebie i swojego serca wiem kiedy powiedziec dosc dwa dni juz odpoczywam ,wiem kiedy musze odpoczac a kiedy moge poszalec,znam swoje granice i zycie cenie ze sceny nie czas jeszcze zejsc
kiedys bylam bardzo ufna wierzylam zbyt czesto,moze czasem w moich postach lub komentarza mozna wywnioskowac ze jestem jak szara głupia gęś ze łykam wszystko jak młody pelikan to z ręka na sercu co puka w rytmie cza-cza zapewniam jestem mądrzejsza niz jeszcze kilka lat temu
OdpowiedzUsuńale poslucham Twoich rad jak zawsze bede czula sercem dotykala i nie wierzyla nikomu
no moze troszke Tobie bede wierzyła:-)
PRZEPRASZAM.....
OdpowiedzUsuńzycie to teatr
OdpowiedzUsuńswiat scena
a czlowiek aktorem
pozdrawiam cieplutko ulka
dziekuje Piotrze po takich slowach na pewno szybko wroce do sil
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplo ulka
Samoakceptacja to coś co kiedyś miałam aż w nadmiarze, a w tej chwili niestety choruję na jej chroniczny deficyt. Życie czasem jest jak sztuka teatralna, której my jesteśmy marnymi reżyserami. Ja sobie tak wyreżyserowałam swego czasu jeden z aktów życiowych, że klękajcie narody w geście rozpaczy nad tą biedną czytaj głupią kobietą :P... i chyba wtedy gdy ten akt się rozegrał moja samoakceptacja uległa przedawnieniu. Nic to kobieta nie jest taka coby sobie nie poradziła. Garść sprytu, odrobina taktu, przymknięte oko na samą siebie i samoakceptacja się pojawi. Chyba, że ktoś wcześniej walnie mnie w głowę i mi dopomoże ;).
OdpowiedzUsuńZ moją samoakceptacją jest raczej cieńko Ja po prostu jestem inna dziwna i czasami jest mi z tym dobrze a czasami zle Ale to zawsze ja
OdpowiedzUsuńA jak inni mnie nie akceptują to odcinam sie i tyle
Bardzo fajna notka z przyjemnośćią ja przeczytałam i chwilę nad nią podumałam
Pozdrawiam serdecznie
U mnie nowa notka niezbyt fajna