Wiarą, szczęściem, miłością i pozwoleniem, być sobą, a nie kimś
na pozór. Ukryci, tak głęboko. Schowani, we własnych zwątpieniach. A, przecież
stworzeni po to by istnieć. Całymi sobą, lecz nie tylko cieniem. Każdą komórką świadomości, każdym mięśnia
drżeniem, każdym oddechem serca, i zegara biciem. Zwątpienia
są na tyle tylko pochowane, by w każdej chwili, mogły powstrzymywać szaleństwo,
nie zawsze nam chciane. Komórki
świadomości, równie dobrze mogą przedstawiać świat realny, jak i jego
odwrotność. Potrafią być prostą, krzywą i łamaną, lub jedną z innych niezmierzonych
możliwości, która nie jest nam znaną. Lecz
są chyba szczególnie po to, by dać nam poczucie człowieczeństwa i możliwości. Drżenia mięśni. Są uzmysłowieniem strachu ale i podniety,
uniesień doznań, wrażeń i wszechrzeczy. Oddech. Daje nam spokój, jak i ostrzeżenie. Nieraz
posłuchajmy jego rytmu. Serce. Wiadomym jest, iż pozostanie zagadką umysłu, i nie wiadomo czy kiedykolwiek poznamy jego tajemnice. Może być uroczyskiem, miejscem w głębokiej
puszczy ukrytą. Jak i otwartą polaną, lecz wśród innych jej podobnych, nie
poznaną i nieodkrytą. Może to być miejsce, szczerością i prawdą, jak i
tajemnicą tajemnic spowite. Może również być przykładem ugoru, pod parasolem
naiwności skryte. Przychodzi w końcu
uznanie, lecz nie o innych ludzi chodzi, tylko siebie samego, o akceptacji
doznania i jej dokonania. Zaczynamy od początku
naukę chodzenia, od prób na czworakach, potem na kolanach, aż do momentu pełnego
powstania. Niepewne pierwsze kroki, nogi jeszcze słabe, lecz odkrywamy w tym coś,
co coraz bardziej wciąga, i daje nam równowagę, jak i przewagę. Nad tymi, którzy wciąż pozostają na kolanach.
Którzy nie chcą powstać a, boją się
upadać. Być może powodu strachu, lub
zwyczajnej rezygnacji. Być może
zawiedzenia, lub po prostu, siły powstania. Być
może, staniemy się tym samym, jako po raz pierwszy, tym uroczyskiem nieodkrytym.
Może w końcu jednak zauważone przez kogoś, kto potrafi je pokochać i odnaleźć w
tym miejscu myśli nieodkryte. Obsiać je obficie ziarnem, i obdarzyć plonem dla nas niespotykanym, a samemu sobie
nieznanym.
jakbym czytała o sobie Kiedyś taka byłam cicha spokojna wycofana Bałam się ludzi ich spojrzen Ukrywałam się w sobie Nie pozwalałam na życie choć żyłam
OdpowiedzUsuńTeraz jestem inna nauczyłam sie siebie samej i doceniam to kim jestem :)
Notka jak dla mnie bardzo pouczająca pokazująca całą parwde
Pozdrawiam serdecznie
Bardzo ciekawe spostrzeżenia...Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń.. czasem brakuje mi słów którymi można by określać.. Twój, jak zawsze, niezykły post.. niekiedy bywam sprzecznoscią.. czasem sama nie wiem jaka jestem?..
OdpowiedzUsuństaram się być dobrą Istotą, życ w zgodzie z własnym sumieniem i.. uczę się, wciąż się uczę.. próbuję zgłębiać asertywność.. i.. wciąż odkrywam nowe przestrzenie, nowe piekno, nowe odczucia .. ;)
- pozdrawiam ciepło .. :)
[szept mgiełki]
byle iść do przodu i przeszłość zostawić za sobą.
OdpowiedzUsuńmoje serce tak naprawdę nigdy nie zostałó odkryte ani właćwiie zasiane. bardziej przypomina pogorzelisko. spalone smierdzące dymem jeszcze gorące, zostawienie tam byle drobiazgu może skutjkować ponownym pożarem. od takich serc miłość trzyma się z daleka. nikt nie wstąpi tam gdzie niebezpiecznie. ;)
hm,zbliza sie wiosna to dobra okazja do ponownego odrodzenia , do nowej ja ,moze warto sprobowac
OdpowiedzUsuńTwoje posty sa zachwycajace ,bardzo lubie je dotykac,dziekuje za mile spedzone chwile i pozdrawiam cieplo ulka
na nic pozwolenie, bez gotowości na zmianę, bez wybaczenia samemu sobie, bez kontaktu z samym sobą, to działa jak naczynia połączone, a wiadomo że najtrudniej jest stanąć z samym sobą w prawdzie, w punkcie krytycznym, który jest i końcem... i początkiem...
OdpowiedzUsuńPozwól sobie
OdpowiedzUsuńby żyć
i poczuć szczęście
Twoje serce raz pokochane
jeszcze raz poczuje to na co sobie nie pozwalałeś
miłość
Dla Ciebie wiersz, słowa
OdpowiedzUsuńNie jeden wiersz...
Pozwolenie na...ujrzenie.
OdpowiedzUsuńcala przyjemnosc po mojej stronie Piotrze
OdpowiedzUsuńtrzymaj sie cieplo
pozdrawiam ulka
Dzisiaj patrzę z innej perspektywy
OdpowiedzUsuńi jak zawsze szukam pozytywów... dostrzegam piękno gwiazd
tej samej nocy, to samo niebo
To raczkowanie i te pierwsze kroki - jakże życiowe a zarazem choć proste to tak omijane przez wielu, jakby przeskakiwane do pozycji stojącej. Ciekawe to o czym piszesz.
OdpowiedzUsuńPROŚBA O NIESKOŃCZENIE
OdpowiedzUsuńCo jest za tamtym modrzewiem?
Nie wiem.
Jestem tylko tym zakrętem ścieżyny
która skręca w jeżyny
w tarniny.
I kto wie dokąd podążę:
czy wpadnę w jałowcowe gąszcze
czy w tę świerczynę młodą?
Dokąd mnie piaski powiodą?
Czy się w paprociach zanurzę?
Czy przetnę wrzosowe wzgórza?
Nie chcę wiedzieć.
Chcę niespodzianki.
Chcę wędrować po leszczynach
dąbrowach.
I wpadać na słoneczne polanki.
I w ciemnych borach się chować.
Nie spocznę.
Nie przestanę
przed siebie wędrująca.
Chcę biec i biec
w nieznane.
I NIGDY
nie dobiec końca.
Joanna Kulmowa
Tak mi się przy tym wierszu dobrze pomyślało o Tobie...
Pozdrawiam,Piotrze.