Budujesz, swoją arkę. Arkę, być
może nie przymierza, nie dla całego świata.
Lecz taką, która będzie twoim schronieniem, przed potopem niespełnień, przegranych,
lub też zawiedzeń. Budujesz, swoją arkę. Arkę, ocalenia swej istoty, która
pozwoli tobie, na unoszenie się, i wznoszenie na sztormowych falach przeżyć. Budujesz, swoją arkę. Lecz, nie ze ściętych drzew,
tylko z uczuć duszy. Cóż, możesz ze
sobą zabrać, w podróż nieznaną. Może, bagaż
doświadczeń, który byłby ostrzeżeniem przed przegraną. Lub, też równie dobrze, pełen
wskazówek na wygraną. Być to mogą, właśnie te drzewa których nie ściąłeś , by
ową arkę zbudować. Bo, one do ciebie przemawiają w swej mądrości. Być może,
kwiaty w których kryje się piękno i miłość. A, może nasiona ufności, zaufania i wiary w to, że nie zawsze trzeba być
skrzywdzonym, krzywdzącym. Tylko, tym kogo często nie bierzemy pod uwagę, czyli
sprawiedliwym. Nie wyrocznią, nie prawdą
jedyną, popadającą w samo zachwyt, lub samouwielbienie. Lecz czystą ewentualnością,
wyborem, możliwością. Garścią ziemi, zaczątkiem do szczerości, z której kiedyś zbudujesz cała drogę. Zapewne, zabrał byś ze sobą wiatr, który by
swym oddechem napełniał płuca twych żagli.
Wiatr, który dał by siłę skrzydłom gołębim twego serca, na podróż do
miejsca w którym chciałbyś osiąść.
Słońce radosne i ciepły deszcz, blask księżyca i gwiazdy na niebie.
Wszystko po to, by przetrwać i nie zagubić siebie, w trudnej podróży. Nie możesz również zapomnieć, o choć kilku
iskrach ognia. Ognia, który może doprowadzić ciebie do gorączki myśli, i zniszczyć.
Lecz, również tegoż samego, tyle że w innych barwach pałającego. Ognia, dającego
poczucie bezpieczeństwa, ciepła, a nawet rozkoszy. Ognia, niosącego ze sobą
spokój i tak potrzebne światło nadziei, dla wędrujących tak jak i ty pośród
nocy. Dlatego właśnie, budujesz
arkę. Zwyczajną łodzią pływasz teraz, a
chcesz to zmienić. Potrzebujesz czegoś
więcej, światła, uczuć, przestrzeni. Potrzebujesz arki, by swe życie odmienić.
Owszem 'buduję' mozolnie swoją Arkę i zabieram na nią to co dla mnie najważniejsze i do przeżycia konieczne. Chronię ją przed demonami, tymi z zewnątrz ale i tymi żyjącymi we mnie. Potrzebuję jej nie tyle 'by życie swe odmienić' ale żeby po prostu żyć. Mam nadzieję, że nie zabraknie mi 'materiału' do jej budowy i nie zwątpię, że warto to robić...
OdpowiedzUsuńDziękuję P.Kotwico za odwiedziny i życzenia z okazji babskiego święta:) W sprawie smogu...cóż dziś takich Szewczyków, którzy daliby mu radę już nie ma...
Pozdrawiam serdecznie i życzę jak najszybszego zbudowania Arki:)
Czy mam swoją Arkę? Może muszę ją przebudować?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCałe dotychczasowe życie buduję Arkę wspólnie z moja Rodziną...
To mozolna praca, ale taka powinna być :)pozdrawiam.
Piotrusiu w Arce nie odmienisz swego życia
OdpowiedzUsuńArka daje schronienie przed zagładą, katastrofą
ale jak wyjdziesz naprzeciw tej nieuchronnej katastrofie
i zmierzysz się z tym całym żywiołem, z wiatrem, z wichurą
i postawisz nogę na suchym lądzie gdy wszystko ucichnie
wtedy... zadrzyj głowę wysoko w górę
Tam ujrzysz prawdziwe niebo
i tego Ci życzę...
właśnie buduję i samajestem ciekawa co z tego wyjdzie;)
OdpowiedzUsuń.. życie - podróż w nieznane.. nikt nie wie dokąd dopłynie..
OdpowiedzUsuńbuduję swoją Arkę, w której gromadzę wszystko co mi potrzebne, aby łatwiej przetrwać burze, powodzie i zawieruchy.. ;)
- pozdrawiam Cię Piotrusiu najserdeczniej. :)
[szept-mgiełki]
napisałeś u mnie piękny komentarz co siłę dał dziękuje
OdpowiedzUsuńczytając Twój post uświadomiłam sobie ze mi wiatr chód daje a u ciebie o będzie oddech dawał
ogień hmmm ten to potrafi być nieprzewidywalny
czasem daje ciepło gdy chłód zbyt wielki a czasem może poparzy zbyt roztargnionych
myślę ze najważniejsze by nie zgubić siebie w tej budowie by zabrać nie tylko to co niezbędne ale i serce
zbudowałam swoja arkę
OdpowiedzUsuńzapakowałam do niej
wszystkie marzenie
łzy wesołe i te smutne
wspomnienia by nigdy nie zapomnieć
zbudowałam swoja arkę
schowałam ją w części duszy
tam gdzie nikt jej nie znajdzie
została ze mną na zawsze
często widziana w oczach
w cichym śmiechu
i smutku na twarzy
)
pięknie napisałeś Dziękuje za możliwość czytania Twoich notek Wiele mnie uczą
Pozdrawiam serdecznie
I trzeba pozwolić by arka z nurtem płynęła czy jednak samemu wybrać kierunek i wiosłować? Przydałoby się jednak towarzystwo w tej arce.. w końcu przykład był, że parami, parami... :)
OdpowiedzUsuńPorysowana M
Racucha z jabłkami przyniosłam...Będziesz mieć na drogę ;)
OdpowiedzUsuńWitaj Piotrze:) Strach...ten strach, o którym piszesz w komentarzu u mnie, paraliżuje i osłabia, a dryfowanie w nieokreslonym kierunku, które powoduje, to strata czasu, trwonienie energii i sił. Nie lepiej ten strach przekuć na coś innego? Na cel, do którego będziemy świadomie dążyć, płynąć? Wiem, wiem... Tu może pojawić się 'nowy' strach:) Że ktoś lub coś nam przeszkodzi, stanie na drodze...Albo że my sami nie damy rady, nie wytrwamy...Ale kto wie? Może nie tylko uda się zbudować Arkę ale i dopłynąć nią na własny Ararat? A wtedy nagrodą będzie satysfakcja, poczucie spełnienia i spokój. Może nawet szczęście? Ale żeby się przekonać, trzeba to zrobić. Nie próbować. Zrobić. Chyba warto?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słonecznie i życzę miłego weekendu:)
p.s. Tacy szewczykowie to tylko w bajkach...;)
A jak do tego się ma kotwica, jaką każda arka zapewne posiada? życzę tego by rejsu kres nastąpił we właściwym miejscu, we właściwym towarzystwie i by spełniły się marzenia! bo jak nie ty, toi kto?
OdpowiedzUsuńOdpozdrawiam wiosennie
Porysowana M
Czasem zapuszczanie się w nieznane bywa niebezpieczne, ale za to jakie ekscytujące ;)... każdy z nas ma chyba taką swoją arkę, to od nas samych zależy na ile ona jest wytrzymała i ile może znieść, bo moim zdaniem taka arka to my sami ... pozdrawiam wiosennie
OdpowiedzUsuń.. witaj Piotrusiu, bardzo dziękuję, za Twoje miłe słowa.. :)
OdpowiedzUsuń- pozdrawiam serdecznie.. :)
mysle,ze nasze zycie to wlasnie taki rejs,jednego dnia plyniemy taka mala drewniana tratwa ,drugiego dnia pieknym okretem
OdpowiedzUsuńpieknie to napisales Piotrze
pozdrawiam cieplo ulka
Pomału zaczynam Cię poznawać. Ciebie ukrytego za słowami, tak często omijające to co boisz się opowiedzieć a chcesz przekazać. Tak jak z Arką, która dryfuje po morzu, oceanie - jakby była na wolności, choć tak naprawdę walczy o przetrwanie... Wydajesz się mieć ciekawą duszę...
OdpowiedzUsuńznasz mnie jak mało kto wiesz ze wada jest to ze jestem szczera w realu nie mniej
OdpowiedzUsuńale czasem to zgubne i to wiem
pozdrawiam serdecznie :)
..dziękuję bardzo za pamieć Piotrusiu i wzajemnie życzę (choć spóźnione ale szczere) cudownego czasu nie tylko świątecznego ale każdego dnia moc radości i zdrówka.. ;)
OdpowiedzUsuń- pozdrawiam najserdeczniej..
Witaj Piotrze:) pięknie dziękuję za świąteczne życzenia:) i Tobie życzę wszystkiego najlepszego na te ostatnie świąteczne chwile i na każdy kolejny dzień bo przecież każdy dzień jest świętem:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
OOo dziękuję Piotrek za ochlustanie śmigusowe….by nie mówić obsikanie;)
OdpowiedzUsuńPorysowana M
Przepraszam za śmiałość. Proszę nie pisz do mnie po imieniu! Naprawdę ukrywam swoje zapiski! Myślę, że B. mogłoby w przyszłości pomóc mnie rozszyfrować. Dziękuję. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTobie rowniez pieknej wiosny Piotrze zycze,pozdrawiam cieplo ulka
OdpowiedzUsuńdziekuje za wyrozumialosc,Tobie rowniez pieknych,wiosennych dni zycze,do milego ulka
OdpowiedzUsuńpotrzebuję ... tworzę ... i nic z tego czasami wychodzi :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWiosennie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSwoją Arkę pełną najbliższych Ci osób zabierasz w niezwykłą podróż...
OdpowiedzUsuńna pokładzie są pokoje, a każdy z nich za zamkniętymi drzwiami skrywa tajemnicę i tylko od Ciebie zależy czy mi, czy innej osobie pozwolisz tam zajrzeć... Czasem zdawało mi się, że odwiedziłam już wszystkie pokoje... ale sądzę, że są jeszcze drzwi, których nie otworzyłeś w obawie na reakcję tych osób, które tam poznam...
Piotrze, jesteś tu???
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńCześć Piotrek:) Mówisz,z ę się nie zgadzasz, ale ja odbieram jakbyś się zgadzał. ja też uważam, że co ma nadejść nadejdzie. Z tym, że niestety bardziej ta czarna godzina, nas która nic poradzić się nie da, nie da się jej odsunąć na później lub uniknąć..A to co dobre – też musi nadejść, tylko zbyt często to przegapiamy, albo „oszczędzamy” na później.. A przecież wszystko się zmienia i to co pasowało nam w danej chwili staje się potem..zbyt ciasne lub zbyt duże, lub w ogóle nie to..i żal czasu kiedy było jak ulał, to był ten właściwy moment, a myśmy woleli czekać na lepszy czas.
Tak, że, jak widać zgadzam sie z Tobą, a nawet nie zgadzam! ;)
Porysowana M;)
No i ja literówki walnęłam! Przepraszam!
OdpowiedzUsuń"nas która" powinno byż "na którą" i "że" a nie "z ę"!!